Walczyła z powracającymi napadami bezsilności i beznadziejności, miewała
ataki płaczu. Kiedy zdarzał się atak przygnębienia, zamykała się w
sobie, odgradzała murem i godzinami potrafiła nie odzywać się do nikogo.
Są jednak takie poranki, że budzisz się i przestajesz wierzyć, że gdziekolwiek na świecie jest pięknie. Albo że on w ogóle istnieje, że jest jeszcze coś poza tym jednym pokojem, gdzie trzymasz smutek w sobie.
Lepiej kochać, a potem płakać. Następna bzdura. Wierzcie mi, wcale nie lepiej. Nie pokazujcie mi raju, żeby potem go spalić.
Prawdopodobnie będę wariatką do końca życia. Pewnie będę podejmować
pojebane decyzje i robić nienormalne rzeczy, nie zdając sobie nawet
sprawy, że są nienormalne. Ludzie będą się nade mną litować, a ja sobie
nigdy nikogo normalnego nie znajdę. I tak będzie zawsze, (...). Zostałam
uszkodzona.
Tych zniszczeń nie da się naprawić.
Lubię, gdy porno ma jakiś sensowny scenariusz, fabułę, przedstawia konkretna historię. Gdybym chciał obserwować, jak coś pierdoli się bez powodu, spojrzałbym na swoje życie.
Budujemy domy i korporacje, a marzymy o pokojach hotelowych. Pragniemy stabilizacji, a marzymy o szaleństwie i życiu chwilą. Kiedy mamy jedno, tęsknimy za drugim. Gdy mamy to drugie, tęsknimy za pierwszym. Zawsze niespełnieni, zawsze rozdarci, zawsze nieszczęśliwi i potwornie marudni.
Przede mną stoi trzyletni chłopczyk o przenikliwych niebieskich oczach. Za kilkanaście lat dziewczęta będą tonąć w tych oczach. Będą dzwonić do tych oczu i prosić o spotkanie. Będą z ich powodu płakać, a jeśli oczy spojrzą na nie w odpowiedni sposób, będą pięknieć z każdą sekundą.