W końcu się poddajesz.
Nie walczysz, nie krzyczysz, nie płaczesz. Patrzysz obojętnym wzrokiem na to, co Cię otacza i nie potrafisz już zrozumieć, o co było to zamieszanie.
Nie interesuje Cię już, czy ktoś odejdzie, albo czy może zranić.
Zgadzasz się na wszystko.
Umarłaś, sama przyznaj.
nie pytaj
dlaczego wybrałem
właśnie ciebie
nie powtarzaj
że mógłbym mieć
kogoś lepszego
patrzysz na mnie
najczulej
i przez twój dotyk
rozpływam się w powietrzu
tyle osób poznałem
i nikt nie doprowadzał mnie
do takiego szaleństwa
jak ty
więc nie mów mi
że mógłbym mieć
kogoś lepszego
to nieprawda
nie mógłbym