Z miłością jest trochę tak jak z chodzeniem na siłownię. Zapierdalasz jak dziki reks, wracasz do domu, rozbierasz się przed lustrem i widzisz co? Gówno. Następnego dnia jest to samo. I następnego też. Możesz ćwiczyć siedem godzin pod rząd i okaże się, że właśnie zmarnowałaś/eś siedem godzin swojego życia, dźwigając jakieś ciężary.
I że boli cię właściwie wszystko.
I że masz ochotę usiąść na kiblu i się wyrzygać.
I dopiero po miesiącu, po pół roku, po roku widzisz rezultaty i nagle mówisz: warto było.
Tak samo jest z miłością. Ćwiczysz. Czasami w sypialni. Czasami w wannie. Czasami na podłodze.
Mówisz do niej.
Nie boisz się jej, więc się jej zwierzasz.
Nie boisz się jej, więc pokazujesz jej, kim naprawdę jesteś.
Rozumiesz ją.
Ona rozumie ciebie. Read More »
Przyjdź, a opowiem Ci jak reszta świata przestaje dla mnie istnieć
gdy Cię widzę.
Jaka ona jest? - pyta ojciec.
- Co Ci będę mówił. Jest taka, że jeszcze nie zdąży wyjąć papierosa, a już się zjawia trzech facetów z ogniem.
Przyjdź, a opowiem Ci jak reszta świata przestaje dla mnie istnieć, gdy Cię widzę